|
| Kierowcy: 11426 dzisiaj: (0)
Online: 7 (czat
Trwa 50 sezon | Flash - instrukcja jak zagrać | MAXF1 news: blog

Witamy, Gościu

MZ - opowiadanie Luksusa
(1 przeglądających) (1) Gość
  • Strona:
  • 1

TEMAT: MZ - opowiadanie Luksusa

MZ - opowiadanie Luksusa 9 lata, 7 mies. temu #19958

  • AoW
  • Online
  • Administrator
  • Posty: 1262
  • Oklaski: 721
Ha, właśnie dostałem link do opowiadania, które Luksus napisał w 2005 roku. Stare dzieje - ManagerZone, AoW, Sacrum (Luksus), Zmutowane Dżdżownice (klan)
Niestety są małe problemy z kodowaniem, ale i tak mi się czytało mega fajnie.

Rok 2034, 4 października

Już od wielu pokoleń historia żywa i wszędzie obecna. Zmutowana Dżdżownica, pojawiała się w wielu miejscach Polski: Szczecin, Zduńska Wola, Opole, Warszawa, Zagłębie, Łódź i wiele innych. Każdy słyszał, lecz tylko wybrani mieli okazję zobaczyć ją na własne oczy i porozmawiać, zobaczyć jej twarz.
Z opowiadań podwórkowych udało mi się zebrać informacje na temat wizyty Zmutowanej w Szczecinie w mało znanym pubie o nazwie Desperados. Był to okres ogólnego zastoju. Ludzie beznamiętnie pokonywali trudy życia. Wszędzie panowała szara pustka codzienności. Szczecin przemijał, mieszkańcy pozbawieni wszelkiej nadziei po prostu trwali, aby dalej, aby do przodu. Podobne odczucia posiadał Alley of Walls. Często spotykałem go w pobliskim pubie. Zawsze przygnębiony, wzrok kierował tylko w jedno miejsce, bez życia patrzył się w pusty do połowy kufel taniego piwa. Ta nostalgia trwała od kilku lat. Nikt nie był w stanie mu pomóc. Krążyły tylko legendy o nim, o jego wyczynach o tym, kim kiedyś był, co osiągnął...
W jeden z tych pokrytych zapomnieniem dni, do Pubu weszła ogólnie budząca ciekawość oraz dziwne uczucie trwogi postać. Twarz tajemniczego gościa sprawiała wrażenie jakby zawsze chowała się w cieniu, światło ślizgało się po niej, lecz nigdy nie odkrywało kurtyny, aby zaspokoić głód ciekawości stałych bywalców malej knajpy.
Alley of Walls, jak zwykle ubrany w stary płaszcz z zielonymi guzikami, które były jedynym akcentem koloru w jego całym ubraniu, siedział w swoim ulubionym miejscu. Czerwony kolor migającego starego neonu padał na jego długie siwe włosy, delikatnie ukazywał zarysy jego twarzy oraz martwe spojrzenie. Wpatrzony w kufel, jakby go tam nie było, tylko ciało w otulonym przez dym papierosów oraz zapach taniej wody kolońskiej, małym skromnie oświetlonym pomieszczeniu. Łukasz od dawna z nikim nie rozmawiał, przychodząc do Pubu swoje kroki od razu kierował w stronę małego stoliczka przy migającym neonie. Barman bezsłownie witał go każdego dnia krótkim spojrzeniem, słowa nie były potrzebne. Rutynowo podawał mu kufel piwa, a po jego wyjściu zabierał opróżnione do połowy piwo. Zawsze tylko do polowy. Kiedyś zaproponował, aby zamówił napój w mniejszym szkle, jako odpowiedź zobaczył plecy wychodzącego Łukasza. Nigdy więcej nie zamienił z nim słowa.
Budząca ciekawość postać skierowała swoje kroki w stronę Alley of Walls i bez słowa przysiadła się do jego stolika. Oboje siedzieli w milczeniu. Barman podał Łukaszowi kolejne piwo i zabrał do połowy opróżniony kufel. Dżdżownica nachyliła się i patrząc w pozbawione duszy oczy wyszeptała:
- "Wiem, kim jesteś."
Jej głos, mimo iż wypowiedziany szeptem, był głęboki oraz słyszalny dla każdej osoby w Pubie.
- "Wiem, kim jesteś."
Powtórzyła Zmutowana Dżdżownica. Tego szeptu już nikt nie był w stanie usłyszeć, słowa te dudniły tylko we wnętrzu Łukasza. Głos rozbrzmiewał w jego głowie, jak echo krążył po umyśle.
- "No i co z tego?"
Odpowiedział, cichym ledwie słyszalnym leniwym głosem, przerywając w ten sposób ciszę, która go otaczała.
- "Wiem, kim jesteś Alley of Walls, znam Twoją całą historię."
- "Heh, musiałeś mnie pomylić z kimś innym, Alley of Walls już dawno nie żyje, nie istnieje, pozbawiony został wszelkich praw do egzystencji."
- "To tylko Twoja opinia, rzeczywistość jest całkowicie inna niż ci się wydaje."
- "A kim ty do jasnej cholery jesteś? Jeżeli szukasz osoby do rozmowy, uwierz mi nie jestem tym, kogo szukasz..."
Wzrok AoWa nadal utkwiony był w kufel piwa. Jego wypowiedzi pozbawione były wszelkich uczuć.
- "Wiem, kim jesteś."
Powtórzył tajemniczy gość
- "To już chyba przerabialiśmy prawda?"
- "Nie mogę zdradzić ci swojego imienia Łukaszu, lecz wiedz, iż to nie była Twoja wina."
- "O czym ty mówisz, człowieku?"
- "To nie była twoja wina, nie musisz się obwiniać, on tak chciał, to był jego wybór."
- "O czym ty mówisz? Skąd jesteś, kto ciebie przysłał? Mów, kto?"
Głos Łukasza załamał się na chwilę, widać było rodzące się emocje z przeszłości, ból oraz smutek, żal, który go wypełniał zmieniał jego twarz, oczy zaszkliły się, wypełnione czerwoną barwą migotającego neonu.
- "Sam mnie wezwałeś, sam krzyczałeś tamtego dnia, że to nie może się tak skończyć."
- "Ja... ja tego nie pamiętam... Te dni przeminęły już dawno, pokrył je kurz, pomyliłeś mnie z kimś innym. Odejdź, proszę... Rozumiesz???"
- "Pamiętasz te dni? Każdy poranek zaczynałeś od ManagerZone, sprawiało ci to tyle radości. Każdego ranka z zapalczywą ciekawością sprawdzałeś raport z treningu."
- "Heh, zawsze czekałem aż Hatman dostanie kolejna piłkę..."
Łzy okryły twarz AoWa, jak rosa muskająca liście o poranku, budząca je do życia.
- "Pamiętasz, prawda? Tę gorączkę, która ciebie ogarnęła, pragnienie bycia najlepszym w MZ."
- "Byłem najlepszy, wszyscy widzieli we mnie kogoś, kto wspiął się na sam szczyt, byłem tam, tam na pierwszym miejscu... No i co z tego? To przeszłość, to się tak naprawdę nie wydarzyło..."
- "Owszem, to prawda- to przeszłość i to bardzo odległa, ile już minęło 29 lat? 28?"
- "... 26 pieprzonych lat."
- "Tak, to wydarzyło się przecież w 2008 wtedy to..."
- "Możemy o tym nie rozmawiać? Kim ty do cholery jesteś, przysiadasz się nieproszony do stolika, wywlekasz to co dawno zostało pokryte grubą skorupą zapominania. Odejdź. Proszę uszanuj moją prośbę..."
- "Nie mogę odejść, sam mnie tutaj sprowadziłeś. Tutaj do tego ponurego miejsca gdzie cień bawi się z czasem i nie pozwala swobodnie mu płynąć."
- "Widzę, że nie odpuścisz, więc ja będę musiał zrobić to za ciebie. Żegnaj nieznajomy, obyśmy nigdy więcej się nie spotkali...”
- "Wiem, kim jesteś..."
Znowu głos tajemniczego gościa zabrzmiał w głowie AoWa. Tym razem o wiele głośniej.
- "No i co z tego!"
Krzyknął Łukasz. W pubie zapanowała głucha cisza, każdy wzrok skierowany był w stronę AoWa. Nigdy przedtem nikt nie widział go w takim stanie. Jego postać drżała, próbował opanować chłód, jaki go ogarnął. Uczucia wymykały się z pod kontroli. Czuł, iż zaraz wybuchnie płaczem dziecka, płaczem szczerym, wypełnionym bólem.
- "Proszę, nie denerwuj się. Wezwałeś mnie w tamtą noc, oto jestem po 26 latach."
- "To nie ma żadnego sensu, te dni już nie wrócą. Nie jestem w stanie niczego zmienić."
- "Poczucie winy to jedyne, co teraz ciebie wypełnia. Przyszedłem ciebie z tego wyzwolić. Już nie będziesz dłużej więźniem swoich wspomnień. Proszę porozmawiajmy, a obiecuję, iż świat rozbłyśnie raz jeszcze."
- "Niby jak chcesz to zrobić? Mam obecnie 53 lata, straciłem wszystko! Wszystko, rozumiesz?"
- "Straciłeś wiarę, lecz nadal twój talent nie wygasł... Nie jestem w stanie zmienić przeszłości, nikt nie jest, ale pomogę Ci."
- "To i tak nie ma sensu, widzisz, kim teraz jestem? Bladym usychającym cieniem tego, co było kiedyś."
- "Cofnijmy się do Twoich czasów świetności..."
- "Nie mam zamiaru tam wracać."
- "Pamiętasz swój klan prawda? Pamiętasz ile czasu spędzałeś nad stroną oraz aktualizacjami?"
- "Heh, oczywiście wszystko dla wspaniałego Sacruma, byle tylko jego mość był zadowolony."
- "Nie nienawidzisz go, prawda?"
- "To była jego wina, to za jego namową popełniłem największy błąd w życiu. To on wlewał we mnie ten jad od samego początku jak się poznaliśmy. Nienawidzę go z całego serca. Spójrz jak ja teraz wyglądam, bez nadziei, stary zapomniany człowiek, to jego wina..."
- "Czas lubi płatać nam figle, przeznaczenie uwielbia bawić się nami jak zabawkami porozrzucanymi w piaskownicy. Twój wygląd nie ma nic do rzeczy, to co tkwi w tobie jest najważniejsze... Twój talent."
- "Ty chyba nie rozumiesz, 26 lat temu popełniłem ogromny błąd, nic nie jest w stanie tego zmienić. Musiałem odejść, zapomnieć. Sacrum zapomniał o mnie tak jak ja o nim..."
- "Nie zapomniał..."
- "To gdzie był, kiedy go najbardziej potrzebowałem?! Gdzie, powiedz mi?! Sprzedałem go, rozumiesz. Sprzedałem, Hatmana!!! Mojego zawodnika! Zdradziłem go. Sprzedałem za marne 25 milionów Euro. Nienawidzę siebie za to, bardziej niż Sacruma. Przez cały czas słyszę jego głos mówiący, sprzedaj go, wytrenujesz lepszego. Straciłem swojego syna, chowałem go od samego początku. Był moją dumą. Był zawsze ze mną, a teraz? Gdzie on jest?"
- "Byłeś na pierwszym miejscu przez jeden cały rok. Wyszkoliłeś najlepszego zawodnika na świecie. Hatman nie został zapomniany. Tkwi on w wielu sercach. Sacrum zrozumiał swój błąd, sprzedał cała swoja drużynę, żeby go odzyskać, lecz nie był w stanie i zrezygnował z MZ, odszedł w zapomnienie."
- "Jak to? Sacrum sprzedał całą swoją drużynę, żeby odkupić Hatmana? Niemożliwe. Zawsze mi zazdrościł moich sukcesów, jego jad nadal czuję, krążący w mojej krwi."
- "Po twoim odejściu, Sacrum porzucił klan i odszedł. Nikt nie wie, co się z nim stało. Klan już nie istnieje. Nikt nie chciał kontynuować tego bez was. Wiem, kim jesteś Łukaszu. Jesteś jedyną osobą, która potrafiła stworzyć takiego zawodnika jak Hatman. Nikomu do tej pory to się nie udało. Wielu próbowało, lecz stres oraz presja dopadała każdego i dusiła w zalążku. Tylko Tobie się udała ta sztuka. Tylko w twojej krwi płynie zdolność tworzenia gwiazd. Sacrum o tym wiedział, chciał abyś zrozumiał, iż jesteś w stanie stworzyć tysiące takich Hatmanów."
- "Nie rozumiem, co mówisz, przecież to tylko gra, algorytmy, kod binarny nic więcej, tutaj nie liczy się talent tylko szczęście."
- "Mylisz się mój drogi. Jesteś jedynym. Jesteś wybrany. Tylko ty posiadasz zdolność przełamywania blokad treningowych, co sprawia, iż zawodnik zaczyna żyć i myśleć jak żywa istota."
- "To jest niemożliwe!!!"
- "Pamiętasz wygrany mecz w pucharze z Widzewem Łódź FC? Pomimo, iż twoi zawodnicy posiadali gorsze zdolności zdołali wygrać z tak ciężkim zawodnikiem."
- "Szczęście, nic innego..."
- "Twoi zawodnicy, żyli na tej murawie, to już nie był kod binarny, twoi zawodnicy wyszli poza świat symulatora..."
- "Bzdura, jesteś szalony."
- "Twój ukochany zawodnik Hatman. Wiesz, co się z nim stało? Wiesz, dlaczego Sacrum nie był w stanie go kupić? Ponieważ Hatman zaczął żyć swoim życiem. Stał się odrębną jednostką, odrębnym programem. Wyzwolił się z list transferowych i odszedł. Niektórzy twierdzą, iż widzieli go w raporcie z treningu, lecz znikał tak szybko jak się pojawiał."
- "Kim ty do cholery jesteś, że wiesz to wszystko? Ja jestem wybranym? Jestem tylko żałosnym człowieczkiem, widzisz ten kufel? Zawsze zostawiam połowę piwa dla Hatmana. Tak wspominam jego pamięć. Czy to nie jest żałosne?"
- "Hatman żyje, jak już wspominałem stał się żywym oddzielnym programem i to ty go stworzyłeś... Jak mi nie wierzysz, proszę zaloguj się ponownie na MZ, a zobaczysz coś niesamowitego, Twoi zawodnicy żyją!"

Po tych słowach tajemnicza postać wstała od stolika. W pubie nie było już nikogo, pozostał tylko swąd papierosów oraz puste kufle na stolikach. Lokal bez ludzi wydawał się o wiele większy, spokojniejszy.
- "Zaraz, chwileczkę!!!"
Zawołał Alley of Walls i chwycił za ramię Zmutowaną Dżdżownicę. Tym razem spojrzał prosto w oczy... Migający neon na chwile odkrywał tajemniczą twarz gościa. Była spokojna, budząca zaufanie oraz dziwne uczucie niepokoju. Uśmiechał się delikatnie, tak jakby był zadowolony sam z siebie. Jego oczy były zupełnie czarne, lśniły pewnością siebie.
- "Jak to?... To niemożliwe... To nie możesz być ty..."
Twarz AoWa zastygła w grymasie strachu oraz przerażenia. Jego oczy dotąd pozbawione życia i nadziei, nie mogły przestać patrzeć.
- "Przecież ty jesteś..."


Mroczny pokój rozświetlał tylko blask monitora. Zielony ekran ManagerZone. Twarz Łukasza wydawała się być inna, zmieniona. Jego wzrok wpatrzony pełen emocji.
Bał się. Cały incydent w Pubie wydawał się snem, koszmarem nocnym.
- "Przecież to nie mógł być on, przecież to niemożliwe."
Powtarzał bez opamiętania. Siedział już tak od dwóch godzin. Czas jakby dla niego nie istniał, nie otaczał, unosił się nad nim- omijając go pozostawionego w wyjątkowym miejscu nicości.
- "To niemożliwe. To niemożliwe..."
Powolnym, niepewnym ruchem wpisał swój login oraz hasło nieużywane od 26 lat.
- "To niemożliwe... To niemożliwe... To nie mógł być on..."
Z trwogą wcisnął klawisz Enter zatwierdzający wpisane dane. Strona zaczęła się ładować.
- "To niemożliwe... To nie może być prawda!!!"
Schylił się gwałtownie, aby odłączyć komputer od prądu, aby wyjąć wtyczkę, pozostać w nieświadomości.
- "Tak będzie lepiej..."
Wyszeptał, aby usprawiedliwić swoje tchórzostwo. Uciec po raz drugi. Zapomnieć, może tym razem się uda? Może będzie inaczej.
- "Nie rób tego, proszę."
Odezwał się głos z głośników komputera... Strona ManagerZone w pełni zdążyła się załadować...

by SACRUM


Ciekawe blogi: bloggg.pl/lista-blogow/
Ostatnio zmieniany: 2 lata, 5 mies. temu przez AoW.
Za tę wiadomość podziękował(a): mpluta2, adam00

Odp: MZ - opowiadanie Luksusa 9 lata, 7 mies. temu #19960

  • magorzata
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1166
  • Oklaski: 25
haha niezły humor i ma fabułe 5/5


Odp: MZ - opowiadanie Luksusa 9 lata, 7 mies. temu #19979

  • AoW
  • Online
  • Administrator
  • Posty: 1262
  • Oklaski: 721
magorzata napisał:
haha niezły humor i ma fabułe 5/5


jaki humor, toż to czysta prawda


Ciekawe blogi: bloggg.pl/lista-blogow/
Ostatnio zmieniany: 9 lata, 7 mies. temu przez AoW.
  • Strona:
  • 1
Wygenerowano w 0.22 sekundy